Męska dieta: 4 najczęstsze błędy

Brzuch zaczyna niepokojąco wystawać ci sponad paska? Sprawdź, czy nie masz na sumieniu któregoś z typowych męskich błędów żywieniowych.

W teorii wszystko przedstawia się niezwykle prosto:

- gdy zjadasz i wypijasz więcej kalorii niż ich spalasz, tyjesz - zjeść dodatkowe kalorie jest bardzo łatwe, spalić te nadprogramowe - o wiele trudniej.

Te proste zasady pojmie każdy. A co z praktyką, panowie?

1. Przecież to spalę! Wielu mężczyzn przecenia wysiłek fizyczny wierząc, że jest on w stanie naprawić każde dietetyczne szaleństwo. Rozpoczęcie treningów nie wystarczy, by schudnąć, jeśli całodzienne menu dostarcza taką liczbę kalorii, która przewyższa dzienny wydatek energetyczny - z ćwiczeniami włącznie. Liczy się każdy wkładany do ust kęs i każdy łyk. Nie ma rady: mężczyzna, który chce zachować szczupłą sylwetkę po 40 roku życia (a jeśli ma się siedzącą pracę, to już po trzydziestce), powinien jeść świadomie i nie folgować sobie.

Nie znaczy to jednak, by dosłownie odejmować sobie od ust rezygnując z posiłków - zwłaszcza jeśli w menu było ich wcześniej mniej niż 5. Regularne jedzenie to jeden z najważniejszych warunków niezbędnych do tego, by zachować dobrą linię lub schudnąć! Pozwala to bowiem utrzymać tempo metabolizmu na stałym poziomie i "programuje" organizm na spalanie tłuszczu.

2. Tzw. męskie porcje

Kontrolowanie ilości zjadanego pożywienia to jeden z podstawowych sposobów na ograniczenie liczby zjadanych kalorii. Pochłanianie zbyt dużych porcji sprzyja też napadom tzw. wilczego głodu. Żywieniowcy twierdzą, że przeciętny mężczyzna jadający trzy główne posiłki dziennie (plus 2 lekkie przekąski), może w każdym z nich zjeść do 700 kcal. Te 2100 kcal da się też podzielić inaczej, ograniczając nieco kaloryczność śniadania i kolacji, by zjeść na obiad nieco więcej. Idealny męski obiad wygląda następująco: 100-150 g chudego mięsa lub morskiej ryby, warzywa i brązowy ryż. W ramach przekąski warto sięgać po jabłka i jogurt grecki/bałkański.

Wielu mężczyzn, myśląc o przejściu na dietę, obawia się uczucia głodu. Niesłusznie, bo im zdrowsze są produkty, które się zjada, tym więcej można ich zjeść. Naprawdę: można być na diecie i konsumować do syta!

3. Jedzenie w stresie

Życie "pod napięciem" sprzyja nie tylko chorobom serca oraz depresji, ale i tyciu. Trudno bowiem zapewnić sobie pełnowartościowe regularne posiłki, gdy cała uwaga skupiona jest na kończeniu spóźnionego projektu, przygotowaniom do publicznego wygłoszenia referatu czy spotkania z rozeźlonym szefem. Co gorsza, rozdrażnienie ma to do siebie, że "nakręca" apetyt na słodycze i tłuste potrawy. To sprawiło, że życie pod presją czasu stało się współcześnie jednym z głównych czynników ryzyka otyłości u zapracowanych i ambitnych mężczyzn.

Walka ze stresem powinna więc stać się ważnym orężem w batalii o szczupłą sylwetkę!Nawet proste ćwiczenia relaksacyjne czy oddechowe mogą pomóc opanować chęć sięgnięcia po zakazane kaloryczne przysmaki.

4. Lekceważnie "płynnych" kalorii

Zanim nalejesz sobie kolejną szklankę gazowanego słodkiego napoju albo owocowego soku, przeczytaj etykietkę na butelce lub kartonie. Sprawdź, ile wchłoniesz w ten sposób kalorii. W jednej szklance może się ich mieścić nawet 300!

Zastanów się: ile płynów wypijasz dziennie i jakie konkretnie są to płyny: kawa z cukrem i śmietanką? Mocno osłodzona herbata? Sok pomarańczowy? Cola? Piwo? Sięgając po nie regularnie, możesz przyjmować każdego dnia po kilkaset zbędnych kalorii! Zdecydowanie warto przynajmniej część z nich zastąpić wodą.

Weź też pod rozwagę, że spożywanie napojów alkoholowych - a dotyczy to również stosunkowo słabych drinków - nie służy ani zdrowiu, ani talii. Lekko podchmielony, będziesz sięgać po coś do jedzenia z większą nonszalancją.

Kup plan treningowy dopasowany do swoich potrzeb >>

Dołącz do nas na Facebooku

Więcej o:
Copyright © Agora SA